Obudź swoje wewnętrzne dziecko

Twoje wewnętrzne dziecko wciąż w Tobie drzemie – wiem o tym! Właśnie dziś, w dniu wszystkich dzieci przyszedł czas by je obudzić. Skąd wiem, że tam jest? Bo słychać je w Twoim głośnym choć często hamowanym śmiechu, widać je w Twoich podskokach z radości, czy w chwilach, w których pozwalasz sobie na odrobinę luzu. Ukradkiem wygląda z Twoich oczu, kiedy coś Ci się nie udaje – tracisz pewność siebie, wycofujesz się…

Obudzenie Twojego Wewnętrznego Dziecka może być błogosławieństwem, na które możesz sobie pozwolić. Możesz spontanicznie przeżywać radość, mieć mnóstwo energii, uśmiechać się i cieszyć życiem. Ale też płakać, przeżywać smutki, a przede wszystkim możesz ściągnąć z twarzy tę maskę, którą na co dzień nosisz. Pozwól sobie być dzieckiem, tu i teraz.

Zmiany w życiu zaczynają się od zmian w głowie

Nie jest tajemnicą, że według psychologii sposób myślenia człowieka zmienia się wraz z etapami jego rozwoju.

Noworodek poznający świat nie jest w stanie zrozumieć panujących zasad – ta nauka następuje stopniowo. Co prawda dziecko starsze te zasady potrafi zrozumieć, ale nadal nie wszystko jest dla niego logiczne. A z kolei dorosły człowiek jest już jednostką w pełni rozwiniętą, świadomą, analizującą i myślącą, a jego życie wygląda zupełnie inaczej niż w dzieciństwie. To wszystko na skutek ogromu procesów, które w trackie rozwoju zaszły w jego głowie. Zachowania takiego człowieka są celowe, przemyślane, logicznie ułożone czy też zgodne z jakimiś zasadami. Ale właśnie ten człowiek zapomina, że kiedyś był niepewny, słabszy, mniej doświadczony. A dziś? Dziś ma mnóstwo możliwości, których nie miał kiedyś, jest poważny i ułożony – a kiedyś był spontaniczny, dziś powstrzymuje głośny śmiech – kiedyś robił to bez zastanowienia.  Teraz w jego świecie nie wypada się głośno śmiać, skakać z radości ani bawić. Ale czy na pewno?

Co daje nam drzemiący w środku mały człowiek?

Dobre relacje z naszym wewnętrznym dzieckiem, które gdzieś tam drzemie w dorosłym ciele, pozwala cieszyć się życiem, odnajdywać i doceniać te nawet najmniejsze chwile i przyjemności.  To podstawa radości i dobrej zabawy!

Osoby, które akceptują swoje wewnętrzne dziecko stają się bardziej świadome jego zachowań, w związku z czym mogą nimi kierować, co z kolei pozwala czuć się dobrze w każdej sytuacji. To nasze wewnętrzne dziecko to takie ciche przyzwolenie na bycie małą dziewczyną i płacz na romantycznym filmie, a jednocześnie daje możliwość bycia stuprocentową kobietą na spotkaniu biznesowym. To możliwość bycia małym chłopcem podczas zaciętego meczu w kosza ze znajomymi i bycie mężczyzną podczas oficjalnej kolacji. Jeżeli zaakceptujemy nasze wewnętrzne dziecko to osiągniemy wewnętrzną siłę i spokój. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znika wtedy potrzeba udowadniania czegokolwiek i komukolwiek, nawet sobie. To pozwolenie na akceptację siebie, dokładnie takim jakim się jest – ze wszystkimi wadami i zaletami. Wbrew temu co mogłoby się wydawać na pierwszą myśl o wewnętrznym dziecku to daje ono ogromną, niepodważalną pewność siebie, która wynika tylko i wyłącznie z tego kim jesteśmy.

Jak obudzić w sobie wewnętrzne dziecko?

? Zacznij od obejrzenia pamiątkowych zdjęć i powspominania rodzinnych anegdotek z dzieciństwa – przypomnij sobie co wtedy sprawiało Ci radość

? Przytulaj się, duuuuuużo się przytulaj – zupełnie jak dziecko, które pragnie tego kontaktu fizycznego i niejednokrotnie „wisi” na mamie przez cały dzień. Jestem przekonana, że w dzieciństwie też tak robiłaś/eś. Niestety w dorosłym życiu zeszło na dalszy plan, bo przecież „nie wypada”, ale to błąd! Uwierz mi, nic nie stawia na nogi lepiej niż przytulenie się do kogoś bliskiego – to idealny sposób na wyciszenie, ukojenie nerwów, pocieszenie. A poza tym… przytulanie jest super, tak po prostu!

? Nie tłum swoich emocji i pozwól im wreszcie wyjść na zewnątrz. Chcesz płakać? Płacz! Bo być może smutek i rozpacz od tak dawna tłumione w Twoim ciele, tylko po to by uchodzić na silnego człowieka, wypełniają je całe. Nie bój się okazywać słabości. Chcesz się śmiać? To się śmiej, ale głośno – niech cały świat usłyszy. Najważniejsze to nie tłumić emocji, ani tych o zabarwieniu pozytywnym ani negatywnym, bo to nie prowadzi do niczego dobrego.

? Wierz w swoje marzenia – pozwól by niemożliwe stało się możliwe! Pozwalanie sobie na marzenia i nazywanie sprawia, żer zaczynasz dostrzegać swoje pragnienia, rozwijać wyobraźnię i dajesz myślom możliwość lotu w nieznany, nie zawsze rzeczywisty, ale jakże piękny i inspirujący świat…

? Baw się i wygłupiaj! Nie zastanawiaj się zbyt długo i wskocz do zabawy, skoncentruj na niej całą swoją uwagę, wyzwól energię! Ale ostrzegam,  to może wywołać potok radości i oderwanie głowy… ale na szczęście tylko od codziennych problemów! 😉

? Pytaj, odkrywaj, a potem znów pytaj… – dokładnie tak jak w dzieciństwie, kiedy Twoja mama miał już dość tych pytań. One wszystkie, choć było ich tyle, że aż czasami bolała głowa, były podyktowane ciekawością świata. A później? Później to wszystko wokół przestaje nas obchodzić, w codziennej gonitwie tę dziecięca ciekawość odsuwamy na boczny tor. Jeżeli coś Cię zainteresuje, to czemu tego nie obejrzeć, nie poznać lepiej, nie zapytać o to? Pytaj i pozwól sobie odkryć świat na nowo!

? Kochaj bezwarunkowo, szczerze i mocno. Dokładnie taj jak dzieci kochają rodziców, codzienne doświadczenia, drzewa, kwiaty i wszystkich ludzi. Nie pozwól by dorosłość, choć nie zawsze łatwa, zniszczyła tę bezwarunkową miłość do świata i do tego wszystkiego, co w dzieciństwie było Ci tak drogie.

? Podnoś się po niepowodzeniach i szybko o nich zapominaj, dokładnie jak dziecko. Próbuj wszystkiego czego chcesz spróbować, zobacz to co chcesz zobaczyć i wstydź się. Realizuj cele, spełniaj marzenia… a nawet jak się nie uda i upadniesz to nic – zawsze możesz się podnieść, otrzepać kolana i pójść dalej.

? Bądź małym egoistą i dbaj o siebie, który nie zazna spokoju póki czegoś nie dostanie – niech to będzie taki Twój sposób zadbania o siebie. Jako dorośli często o sobie zapominamy, wciąż usprawiedliwiamy brak dbania o sobie. A to tylko wymówki, które warto wyrzucić w kąt i wsłuchać się w swój potrzeby, a później… je spełnij. Oczywiście możesz nadal tego nie robić i usprawiedliwiać się brakiem czasu, ale wtedy zamiast poczucia wewnętrznego szczęścia i radości, którą możesz dzielić się z innymi, zmienisz się w zmęczoną, sfrustrowaną, wciąż zmęczona i znudzoną maszynkę do zadań codziennych.

Znajdź w tej całej gonitwie odrobinę czasu i posłuchaj tego, co chce Ci powiedzieć drzemiące w Tobie dziecko…