Site icon Psychologove

Relacja pleciona słowem. O komunikacji z dzieckiem.

Nie od dziś wiadomo, że słowa mają wielką moc. Toksyczny, niewspierający język potrafi zniszczyć relacje z dzieckiem dosłownie w mgnieniu okna, rujnując jego poczucie własnej wartości i sprawczość. A przecież w relacji z dzieckiem chodzi o to, by je wspierać, dodawać mu skrzydeł.

Komunikacja buduje więź, która daje siłę

Zdrowa, mądra i oparta na empatii komunikacja jest najlepszym budulcem więzi z dzieckiem. Więź ta jest niezwykła i to nie tylko dlatego, że często trudno nam o bliższego człowieka niż nasze dziecko, które nosiłyśmy pod sercem, ale też dlatego, że wpływa na rozwój mózgu dziecka i jego zdrowie psychiczne na dalszych etapach życia. Dzięki dobrej relacji zbudowanej z rodzicem, dzieci w przyszłości same będą mogły stworzyć szczęśliwe, zdrowe rodziny, w których więzi również oparte będą na szacunku i wzajemnym rozumieniu.

Nie wszystkie słowa dodają skrzydeł

Są takie komunikaty, a także zawarte w nich postawy rodzicielskie, które dość łatwo, i z resztą słusznie, można zinterpretować jako toksyczne. Z całą pewnością będą to wyzwiska, wyśmiewanie, poniżanie, upokarzanie, zawstydzanie, straszenie, niekonstruktywna, brak poszanowania potrzeb i granic, krzyk, warunkowanie miłości, szantaż emocjonalny, a także nieprzewidywalne rekcje.  Sporo tego.

Jednak szczególną uwagę warto zwrócić na te komunikaty, które w pierwszej chwili wcale nie budzą wątpliwości, i które w rozmowach używa się dość często, a które mogą niekorzystnie wpłynąć na relację z dzieckiem.  Kluczową rolę w ich odnalezieniu odgrywają intencje jakie mamy rozmawiając z dzieckiem, język używany podczas rozmowy, sposób opisywania rzeczywistości, reakcje na emocje dziecka, a także  sposób słuchania i zaangażowanie w rozmowę.

To ja tu rządzę!

Rodzicom często towarzyszy przekonanie, że wszelkie rozmowy z dzieckiem to okazja do wychowywania, której nie można przegapić. Postrzegając rozmowę z dzieckiem w ten sposób, dość często rodzic, być może zupełnie nieświadomie sięgać po niewspierające narzędzia w postaci moralizowania, poprawiania, udzielania rad i przekonywania do swoich racji, zapominając przy tym o empatii.

Nierzadkie są również pojawiające się przekonanie, że w dyskusji z dzieckiem, zawsze ktoś przegrywa, że z dzieckiem nie da się współpracować, albo że jedyna pozycja jaka powinien przyjąć rodzic, to pozycja siły. Niestety, wielu rodziców wciąż obawia się, że jeżeli w ten sposób nie podejdą do rozmowy z dzieckiem, to ono wejdzie im na głowę. Takie podejście i postrzeganie rozmowy z dzieckiem jak pola bity sprawi, że rodzic będzie skupiał się przede wszystkim na zdarzeniu i jego okolicznościach, a także na tym, by mieć ostatnie zdanie, niemal całkowicie pomijając przy tym emocje i uczucia dziecka.

Ale…

Komunikacja z dzieckiem przebiega łatwiej, a przede wszystkim budująco oddziałuje na relacje, kiedy jest ona pełna szacunku. Dorosły, który uważa, że jego dziecko chce współpracować i wcale nie dąży do konfliktów i postawienia na swoim. Pamięć o tym, że dziecko ma prawo do własnego zdania i przedstawienia swojego punku widzenia również jest bardzo ważna. Podejście do rozmowy z otwartością i chęcią osiągnięcia harmonii, w której obie strony mają rację i są tak samo ważne sprawia, że w jej trakcie rodzic skupia się na dziecku i jego odczuciach, budując przy tym wspierającą relację.

Taki już jesteś

Sposób w jaki podczas rozmowy rodzica z dzieckiem opisywana jest rzeczywistość często rodzi nieporozumienia i utrudnia budowanie relacji. Najbardziej krzywdzące i toksyczne są wszelkie porównania, oceny i etykietowanie.

Nikt z nas nie lubi być porównywany i tak samo jest z dziećmi. Młody człowiek porównywany do kogoś innego czuje się gorszy, nieważny i niedoceniany, a wszystkie jego dotychczasowe osiągnięcia maleją w jego oczach. Porównywanie dziecka to najprostsza droga do niskiego poczucia własnej wartości.

Ocenę swojego zachowania dziecko najprawdopodobniej odbierze jako krytykę, co z kolei sprawi, że poczuje się ono nieważne i dotknięte. W takiej sytuacji może spróbować podjąć próbę obrony i przedstawiania sowich argumentów podniesionym głosem, ale też może zamknąć się w sobie.

Etykiety z kolei sprawiają, że dziecko postrzegane jest tylko przez pewien pryzmat, a nie w całej jego złożoności. Co więcej, etykiety są o tyle szkodliwe dla dziecka i jego rozwoju, że wierzy ono w to, co powie mu rodzic. Jeżeli zatem rodzic przyklei dziecku łatkę leniwego, ono uwierzy, że takie właśnie jest i faktycznie stanie się leniwe.

Co zamiast?

Ocenianie, krytykę, porównywanie i etykiety można zastąpić niczym innym, jak czystą obserwacją i mówieniem o tym, co się widzi. Taki komunikat będzie zaczynał się od słów „Widzę…”, „Słyszę…”, „Zauważyłam, że…”, itp.

Uwolnienie od ocen, krytykowania i porównywania przyniesie akceptacja dziecka takim, jakie jest – z jego temperamentem, wadami i zaletami, sposobem bycia, a także wszystkimi cechami, które mniej lub bardziej w nim lubimy, i które bywają dla nas wyzwaniem. Wpierające okażą się tu na pewno komunikaty typu „Nie lubię, kiedy tak się zachowujesz. Rozumiem jednak, że nie wiedziałeś jak możesz to zrobić inaczej”.

Emocje

Umniejszanie emocjom dziecka, bagatelizowanie ich, a nawet zaprzeczanie im z całą pewnością niekorzystnie wpływ na relację z dzieckiem. Słysząc komunikaty typu „Nie przesadzaj, nie ma się czego bać”, „Nic się nie stało”, „Nie płacz, nie jesteś mazgajem” sprawiają, że w dziecięcej głowie od razu pojawiają się myśli, że źle odczuwa i nie powinno teraz czuć tego, co czuje.

Dorosły, który chce wspierać dziecko, powinien akceptować emocje, które mu towarzyszą, bez wartościowania ich i umniejszania im. Komunikatami, które wesprą dziecko sytuacji, gdy mierzy się ono z jakimiś trudnymi dla siebie emocjami będą stwierdzenia potwierdzające zrozumienie rodzica i zapewnienie, że dziecko znajdzie wsparcie właśnie u niego, gdy będzie tego potrzebować. Pomocne mogą okazać się komunikaty typu: „Widzę jak, że jest ci trudno”, „Jestem tu, możesz na mnie liczyć”, „To zrozumiałe, że możesz się tak czuć”.

Warto jednak pamiętać, że najłatwiej dzieci uczą się przez obserwację. Zatem, widząc i słysząc rodziców nazywających swoje własne emocje, również się tego nauczą i będą mówić o nich z otwartością i szacunkiem.

Słuchanie słuchaniu nierówne

Dobre słuchanie to przede wszystkim zaangażowanie i szacunek do tego, co mówi dziecko. Bardzo ważne jest też zrozumienie lub przynajmniej podjęcie próby zrozumienia dziecka i tego, co w danym momencie przeżywa.

Nawykowe odpowiedzi, których tak często używają rodzice, niestety niszczą więź z dzieckiem i burzą porozumienie. Co więcej, są one unikaniem emocjonalnego zaangażowania w to, co mówi dziecko. Słysząc je, młody człowiek może poczuć niezrozumienie, bezradność, a nawet osamotnienie czy odrzucenie. Niewspierające komunikaty mogą spowodować, że u dziecka pojawią się: poczucie winy niepokój, a nawet, że zostaną pobudzone jego reakcje obronne. To wszystko sprawia, że dziecko nie ma możliwości szczerego wyrażenia siebie i swoich uczuć. Mowa tu o komunikatach, w których pełno jest pouczania i moralizowania („Powinieneś zrobić to inaczej,…”), listowania się („Ojj, ty biedaczyno…”),, pocieszania („Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.”), porównywania („Twoja siostra wiedziałby, że to nie jest odpowiednie zachowanie”), oceniania („To było po prostu głupie”). Pomocne z pewnością nie będzie też opowiadanie o swoich doświadczeniach przez wnikliwego i uważnego wysłuchania dziecka („Ale poczekaj, powiem ci jak kiedyś, w podobnej sytuacji….”), przerywanie i niewysłuchanie do końca, ,a także słuchanie pozorne, w którym rodzic „słuchając” dziecka skupia się jedynie na tym, co mu odpowie. Zdrowa i wspierająca komunikacja, tak naprawdę bardziej nastawiona jest na słuchanie¸ a nie tylko mówienie. Czasami bywa tak, że samo okazanie uwagi, skinienie głową, kontakt wzrokowy, a także zauważanie dziecka okażą się wystarczające. Parafrazowanie, akceptacja i krótkie wtrącenia potwierdzające, że rodzic wciąż słucha dziecka, np. „Rozumiem”, „Mhm”, również mogą okazać się wsparciem.

Mów do mnie wolniej

Tempo rozmowy, a także zaangażowanie w nią również istotnie wpływają na jakość komunikacji z dzieckiem.

Rozmowie niekonstruktywnej i toksycznej będzie towarzyszył pośpiech, koncentracja na innej wykonywanej czynności, np. przeglądanie telefonu lub zajmowanie się w myślach innymi sprawami. Natomiast wspierającej rozmowie sprzyja wolniejsze tempo wypowiadania słów, koncentracja na dziecku, poświęcenie mu czasu i uwagi, a także autentyczna obecność.

Zbudowanie empatycznej i silnej relacji z dzieckiem wymaga czasu. Oprócz wspierających komunikatów pomocne na pewno okażą się także: kontakt wzrokowy, „zejście do poziomu dziecka” by nie miało ono poczucia, że rodzic nad nim góruje, a także poważne traktowanie emocji dziecka i skupienie uwagi na tym, co dziecko chce powiedzieć.

Mimo wszystko nie ma jednak, idealnego, sprawdzonego przepisu na rozmowę z dzieckiem. Ważne jednak, by dorosły zadbał o komunikację wystarczająco dobrą, podczas której świadomie będzie wybierać intencje i komunikaty kierowane do dziecka. Jak to zrobić?  Dowiesz się tego z mojego cyklu #zamieńnawspierające, gdzie podpowiadam jak toksyczne i niewspierające komunikaty, zamienić na takie, które okażą się pomocne, wspierające i przyczynią się do zbudowania empatycznej relacji z dzieckiem.

Exit mobile version