Każdy rodzic popełnia błędy i nie ma się co oszukiwać, że jest inaczej. Z resztą, błędy popełniamy nie tylko w obszarze rodzicielstwa, ale również w wielu innych. Nie zawsze łatwo się do tych błędów przyznać, ale prawdą jest, że są one ważne i potrzebne – to istotna lekcja, z której należy wyciągać wnioski.
Z popełnianiem błędów nierozłącznie idzie w parze również przyznanie się do nich i przeproszenie, a przynajmniej powinno iść. Trudności z przepraszaniem ma wiele osób, a już szczególnie wtedy, kiedy w grę wchodzi przeproszenie dziecka. Dlaczego przychodzi to z takim trudem? I właściwie, czy dzieci warto przepraszać?
Przepraszam – dlaczego tak trudno powiedzieć to dziecku?
Słowo „przepraszam” mocno zakorzeniło się w naszym słowniku i tak naprawdę stosujemy je bardzo często – przepraszamy, gdy chcemy przejść, kiedy niechcący wylejemy herbatę, a także wtedy, kiedy chcemy o coś zapytać. To przychodzi z automatu i często nawet sami nie wyłapujemy, że niemal bez przerwy przepraszamy.
Jednak sytuacja diametralnie się zmienia w momencie, gdy emocje wezmę górę i przeprosić należy własne dziecko. Właśnie wtedy, zupełnie nie wiedzieć czemu, to tak często używane „przepraszam” z trudem przechodzi przez gardło. Kiedy sytuacja wymaga przeproszenia dziecka, koszty emocjonalne szybują w górę. Przeproszenie dziecka wiąże się ze wstydem i poczuciem winy. Dla rodzica przyznanie się do błędu czy tego, że przekroczył granice dziecka, kiedy sam tak pilnie strzeże własnych, jest bardzo trudne. U niektórych wiąże się to z poczuciem, że zawiódł jako rodzic. A to nieprawda! Każdemu zdarza się popełnić błąd – nawet, a może zwłaszcza rodzicowi, który jest przytłoczony codziennymi obowiązkami, któremu brakuje snu, siły i innych ważnych do funkcjonowania zasobów. Nie oznacza to zatem, że jesteś złym rodzicem. Oczywiście nie daje tymi słowami zielonego światła dla krzyczenia na dzieci i nie usprawiedliwiam go, ale chcę podkreślić, że rodzic to też człowiek i czasami daje się ponieść emocjom.
Podczas przepraszania dziecka towarzyszą Ci trudne emocje? To dobrze.
Nie, w nagłówek tego akapitu wcale nie wkradł się błąd. Fakt, że podczas przepraszania dziecka pojawiają się trudne emocje to dobry znak i ważny komunikat. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że to sygnał, który mówi o tym, że rodzicowi naprawdę zależy na dziecku, relacji z nim i jego dobru. To, że wstydzimy się własnego wybuchu złości, i że odczuwamy smutek z powodu tego, że nie powstrzymaliśmy naszych emocji są zatem zupełnie normalnym odczuciem.
Kiedyś wychowanie było inne
Nie da się ukryć, że w czasach, w których dorastali dzisiejsi rodzice, wychowanie było zupełnie inne. Mimo ogromu miłości, który mam nadzieje, wiele z tych osób dostało od swoich rodziców, przepraszanie dzieci po prostu nie było powszechna praktyką. Znacznie mniej uwagi przykładano również do granic dziecka, a w relacji rodzic-dziecko, górą był zawsze ten pierwszy. Dlatego też dzieci przepraszano bardzo rzadko, a czasami nawet w ogóle. Warto tutaj wspomnieć też o tym, że rodzic, który sam nie przepraszał dziecka, wymagał tego od niego, czasami nawet również wtedy, gdy dziecko czuło się pokrzywdzone. Takie wymuszone przeprosiny wcale nie oczyszczały atmosfery, ani nie przyczyniły się do zrozumienia przez dziecko sytuacji, lecz przynosiły skutek zupełnie odwrotny – dziecko czuło się upokorzone, osamotnione, a w dodatku towarzyszyła mu złość przeplatająca się z poczuciem niezrozumienia.
Dlaczego w ogóle wspominam o wychowaniu sprzed lat? Otóż dlatego, że w realny sposób wpłynęło ono na to, co stoi za stosunkiem do przepraszania u wielu obecnych rodziców. Ich po prostu nikt przepraszać nie nauczył ani nikt nie pokazał, że mały człowiek również na te przeprosiny zasługuje.
Nie musisz iść tą samą drogą
To, że rodzice kiedyś Cię nie przepraszali wcale nie oznacza, że Ty również z przepraszania dziecka jesteś zwolniona/zwolniony. Nic bardziej mylnego. Teraz, znając już przyczynę, tym bardziej powinnaś/powinieneś dołożyć starań, by iść inną drogą i nauczyć się przepraszać. Tak, tak, przepraszania można się nauczyć.
Jak to zrobić? Przede wszystkim praktykuj to przepraszanie i nie bój się go – rób to wtedy kiedy czujesz taką powinność. To nie będzie łatwe, a już na pewno nie na początku, ale z pewnością w końcu przepraszanie dziecka stanie się czymś zupełnie naturalnym.
Warto rozmawiać
Myślę, że nikomu nie trzeba tłumaczyć, ze przepraszanie dziecka powinno być szczere. Tu nie chodzi o wymamrotanie pod nosem cichego „przepraszam” i to jeszcze przez zaciśnięte zęby, ale o rzeczywiście szczerą chęć przeproszenia dziecka.
A skoro przysłowiowe mleko już się wylało, ważne by zdjąć z dziecka odpowiedzialność za całą tę sytuację, a także opowiedzieć dziecku co się stało i wytłumaczyć, co było tego przyczyną.
Przepraszam córeczko, przepraszam synku
W tym momencie przyszedł czas, by odpowiedzieć na ostatnie pytanie ze wstępu – czy dzieci warto przepraszać? Tak, warto przepraszać. A wręcz powinno się to robić, nawet mimo powszechnie krążącemu w społeczeństwie mitowi o tym, że przepraszając dziecko okazujemy naszą słabość, a przyznając się do błędu wręcz prosi się o utratę szacunku. Ten mit jest często powielany, ale na szczęście świadomość rodziców rośnie. No dobrze, trzeba i warto przepraszać. Ale dlaczego?
Przepraszając dziecko:
- okazujemy mu należyty szacunek;
- pokazujemy, że również rodzic może czasami się mylić i ma do tego prawo;
- dajemy mu lekcję brania odpowiedzialności za własne błędy;
- wysyłamy sygnał o tym, że szanujemy jego granice;
- modelujemy właściwe i pożądane zachowania.
Przepraszanie, choć niełatwe, jest bardzo ważne. Nie tylko dlatego, że oczyszcza atmosferę, jest wyrazem szacunku do dziecka, ale przede wszystkim jest dla niego lekcją i istotnym elementem relacji, rodzic-dziecko. Nie bój się przyznawać do błędów, nie bój się przepraszać. Rodzic też człowiek i ma prawo do pomyłek, ale nie może zapominać o tym, że dziecku również należy się szacunek.