Rodzicielstwo nie jest łatwe, wręcz przeciwnie – to naprawdę trudna praca i to więcej na pełen etat, powiedzmy sobie wprost. Rodzic odpowiedzialny jest nie tylko za swoje dzieci, ale również za wiele innych spraw, co wcale tej niełatwej rodzicielskiej pracy nie ułatwia. Nie ma się zatem co dziwić, że wielu rodziców tak często odczuwa złość. Niektórzy „ataki złości” przechodzą niemal każdego dnia. Nie, nie są to osoby z rodzin patologicznych, lecz zwykli rodzice – tacy jak Ty czy ja, którzy zbyt dużo dźwigają na swoich barkach, i nad którymi ta złość czasami bierze górę, chociaż z bardzo dużym prawdopodobieństwem wcale tego nie chcą. Dla jasności, nikogo tu nie usprawiedliwiam ani nikogo nie krytykuję.
Rodzicielska złość to zjawisko obecne od dawna, ale trochę niewidzialne, bo nie mówi się o niej często, a już na pewno nie zbyt głośno. Jednak dane z badań są niepokojące, co więcej, badacze dowiedli też, że im więcej krzyku, gróźb i złości w zachowaniu rodziców, tym więcej zagubienia, brak emocjonalnego wsparcia i frustracji u dzieci. Złość to zatem ważny sygnał, którego nie zależy bagatelizować.
Czy rodzicielska złość wpływa na dziecko?
Odpowiedź na powyższe pytanie brzmi: oczywiście, że tak. Przecież niemożliwym jest, by zachowania rodzica nie oddziaływały na dziecko. Pobożnym życzeniem byłby brak konieczności prowadzenia takich badań, jednak nie da się ukryć, że rodzicielska złość i przemoc wobec dzieci to problem znany od dawna. Badania naukowe pokazują, że zarówno rodzicielska przemoc, jak również rodzicielska złość znacząco wpływają na rozwój dziecka. W jaki sposób?
- złość rodzica kształtuje buntowniczą postawę u dziecka;
- dzieci doświadczające złości i przemocy mają trudności z kontrolowaniem się;
- dzieci karających je w przypływie złości matek, mają skłonności do emocjonalnego oddalania się od nich;
- im więcej złości pojawia się w relacji matki z dzieckiem, tym bardziej obojętne się ono staje na ból i stres innych;
- im więcej konfliktów związanych ze złością rodzica, tym niższy poziom dostosowania społecznego dziecka.
Nie ma zatem wątpliwości co to tego, ze rodzicielska złość wpływa na wszystkie aspekty życia dziecka – od emocjonalnego, przez etap szkoły, aż po ogólnie pojęte życie społeczne.
Wpływ rodzicielskiej złości nie kończy się w dzieciństwie
Rodzicielska złość rzuca cień nie tylko na dzieciństwo, ale również na dorosłe życie. Dzieci dorastające w domach przepełnionych złością, już w dorosłym życiu, częściej mierzą się z różnymi problemami, które znacznie rzadziej dotykają osoby, które nie miały złoszczących się rodziców. Ta rodzicielska złość niesie ze sobą pewien przekaz – „jesteś zły”, co z kolei wpływa na poczucie własnej wartości dziecka. Co więcej, dzieci te mają niższe oczekiwania względem świata i uważają, że nie zasługują na miłość ani szczęście.
Z tym zaniżonym poczuciem własnej wartości może wiązać się również częstsze występowanie zaburzeń odżywiania, występujące ze zwiększoną częstotliwością właśnie u kobiet wywodzących się z rodzic pełnych złości.
Dorosłym dzieciom, wywodzącym się z rodzin, w których nie brakowało złości, może towarzyszyć również poczucie bezsilności i wręcz przekonanie o braku kontroli nad własnym życiem. Z drugiej jednak strony może je cechować również brak stałych przekonań moralnych, co z kolei nierozerwalnie łączy się ze skłonnością do radzenia sobie w życiu nie tylko na dozwolone sposoby.
Dorośli, ukształtowani przez rodzicielską złość, będą skłonni stosować podobne zachowania również w stosunku do swoich dzieci. W pewien sposób złość może być przekazywana z pokolenia na pokolenie.
Rodzicielska złość nie pozostaje bez znaczenia również dla przyszłej kariery dziecka. Tak, tak, dyscyplina oparta na gniewie i złości sprawia, że dzieci w pełni nie wykorzystują swojego potencjału, co z kolei wpływa na zmniejszenie poziomu osiągnięć w dorosłym życiu.
Rodzicielska złość, która niektórym zdaje się „tylko podniesionym głosem” ma ogromne znaczenie nie tylko w wieku dziecięcym, ale również w dorosłym życiu.
Rodzicielska złość nie bierze się znikąd
Nierzadko zdarza się, że do złości rodzica doprowadziły pewne błędne przekonania, które nieustannie „krążą” wśród rodziców. O czym mowa? Przede wszystkim o przekonaniu, że dziecko zawsze powinno być grzeczne. Czyli właściwie jakie – zawsze posłuszne, spełniające wszystkie wymagania i cicho bawiące się w kącie pokoju, a może jeszcze zupełnie inne? Każdy ma nieco inne pojęcie tej „grzeczności”. Nie będę też ukrywać, że moją złość wywołuje już samo to słowo, bo jest niczym innym niż krzywdzącym etykietowaniem dziecka (swoją drogą kilka słów o etykietowaniu dzieci i o tym, dlaczego nie należy tego robić, możesz przeczytać na moim Instagramie, klikając TUTAJ). Wracając jednak do tematu – takie przekonanie należy po prostu odrzucić i wziąć pod uwagę fakt, że dzieci dopiero uczą się życia, poznają pewne normy społeczne i czasami, tak po prostu nie zdają sobie sprawy z tego, że czegoś nie należy robić. Ponadto zupełnie normalnym elementem rozwoju jest fakt, że dzieci testują granice rodzicielskiej wytrzymałości i sprawdzają na ile mogą sobie pozwolić.
Nie tylko rodzice nie lubią, kiedy trzeba coś komuś powtarzać kilkukrotnie i w zasadzie doskonale to rozumiem. Warto jednak wziąć pod uwagę fakt, że dzieci stale się rozwijają, a ich mózg każdego dnia pracuje na najwyższych obrotach, jest wręcz bombardowany mnóstwem informacji, więc nic dziwnego w tym, że nie jest w stanie wszystkich natychmiast przyswoić. Stąd właśnie ta konieczność powtarzania, która tak często wprawia rodziców w złość.
Wielu rodzic ma również takie, powiedzmy sobie wprost – krzywdzące dziecko przekonanie, że ono chce zrobić „na złość” i dlatego zachowuje się w jakiś określony sposób. Tymczasem jednak powód zachowania dziecka jest zupełnie inny – jego potrzeba może być w danym momencie niezaspokojona lub może ono nie potrafić sobie z czymś poradzić. To ważny sygnał dla rodzica, który nie powinien stanowić „punktu zapalnego”, lecz być takim „przypomnieniem”, że właśnie w tym momencie należy zaopiekować się dzieckiem i zwrócić na nie uwagę, bo jego zachowanie ma jakiś konkretny powód, który należy odszukać.
Tych punktów zapalnych jest oczywiście dużo, dużo więcej i tak naprawdę mogą być indywidualne dla każdego rodzica. Warto zastanowić się nad tym, co dla Ciebie jest takim punktem zapalnym i znaleźć alternatywne, niekrzywdzące dziecka metody reakcji. Nie mniej ważne, jest także zastanowienie się nad tym, by zastanowić się dlaczego dziecko to robi. By ułatwić rodzicom pracę z takimi „punktami zapalnymi”, znalezieniem alternatywnych reakcji i przede wszystkim znalezienia przyczyn takiego zachowania dziecka, przygotowałam krótką kartę pracy, którą możesz pobrać klikając TUTAJ. A w momencie, w którym ten zapalnik się pojawi weź kilka głębokich oddechów, przypomnij sobie wykonane ćwiczenie i pozwól złości przejąć nad Tobą kontroli.
Nie da się również ukryć, że powody rodzicielskiej złości nie wynikają tylko z zachowań dzieci czy jakichś błędnych rodzicielskich przekonań, ale też pośrednio wpływają na nią sytuacje dnia codziennego. Nawet mimo tego, że dobrze czujemy się w roli rodzica, codzienne zmartwienia, czy to finansowe, czy spowodowane kłopotami w pracy, brakiem czasu, czy poranną wymianą zdań z partnerem, mogą wpływać na to, że w przypływie tej złości, zachowania dziecka odczytujemy na jego niekorzyść. W głowie rodzica mogą pojawić się wtedy pytania „dlaczego on tak się zachowuje, czy musi robić mi na złość?”, „dlaczego jest taki niewdzięczny, gdy ja się tak poświęcam?”, co z kolei powoduje, że o wybuch złości wcale nie tak trudno. Jednak, jako osoby dorosłe i odpowiedzialne za dzieci, powinniśmy nauczyć się nad ta złością panować i sobie z nią radzić. No właśnie…
Jak radzić sobie z rodzicielską złością?
# Pożegnaj się z mitem rodzica idealnego, bo taki nie istnieje. Spora część rodziców, przy narodzeniu dziecka stawia sobie za cel bycie rodzicem idealnym, co od razu zaznaczę, nie jest możliwe. Rodzicie ci zarzekają się, że nigdy nie podniosą na dziecko głosu, a z ich ust nie padnie ani jedni przykre słowo, zawsze będą opanowani, będą nieustannie wspierać, a ich pomocna dłoń zawsze będzie w pogotowiu. Pięknie to brzmi, ale nie ukrywajmy, że rodzicielstwo to stan, w którym człowiek wystawiony jest na nieustanną próbę i stres związany nie tylko z odpowiedzialnością za dziecko, ale również wywołany przez sprawy dnia codziennego. To właśnie ten doświadczany stres powoduje, że rodzic nie zawsze ma siłę, czas i nie zawsze wie co może zrobić, by jego reakcja była zgodna z jego pierwotnymi założeniami i czasami, tak po ludzku, daje się ponieść emocjom. Pojawiają się wtedy przykre słowa, czasem nawet podniesiony ton głosu, czego rodzice później żałują. Zaraz potem pojawia się uczucie, że rodzic nie sprostał swojej roli i wcale nie jest wsparciem dla swojego dziecka, daleko mu do ideału, i że tak naprawdę krzywdzi swoje dziecko. Dlatego tak ważne jest, by odrzucić ten mit rodzica idealnego i dać sobie prawo do popełniania błędów. Taka empatia wobec siebie i przyzwolenie na potyczki są niezwykle istotne nie tylko w kwestii radzenia sobie z rodzicielskimi emocjami, ale również w kwestii nauki empatii, a tym samym byciem bardziej empatycznym rodzicem.
# Pamiętaj, że wybaczenie sobie nie jest oznaką słabości, lecz wyrazem szacunku do siebie. Nie obwiniaj się zatem za popełniane błędy i nieustannie nie kajaj w myślach za to, co zrobiłaś/zrobiłeś źle.
# Zadbaj o swoje potrzeby i nie bój się w chwili, gdy przychodzi fala złości zapytać siebie „czego teraz potrzebujesz? Co jest dla ciebie ważne?”. To mogą być różne potrzeby – odpoczynku, chwili dla siebie, bycia zauważoną, zrozumienia albo tak po prostu wykonania przez dziecko jakiegoś polecenia czy prośby. Dlaczego to takie ważne? Przede wszystkim dlatego, że rodzicielskie potrzeby, które często leżą u podłoża złości, tak często są niezauważane przez nich samych, ponieważ zdecydowaną większość swojej uwagi koncentrują na dziecku.
# Pamiętaj o odpoczynku i ładowaniu akumulatorów, bo te z pozoru proste rzeczy naprawdę chronią przed eskalacją emocji, potrafią przynieść spokój i ukojenie.
# Skup się na szukaniu możliwości, nie ograniczeń.
# Nie bój się wyjaśnić dziecku, że w tej chwili potrzebujesz kilku minut dla siebie i poproś o chwilę samodzielnej zabawy. Oprócz tego, że w ten sposób zyskasz upragnione kilka minut dla siebie, to dodatkowo dziecko może poczuć się wyróżnione z powodu, że obdarzyłaś je zaufaniem. A co ważne, to również doskonały sposób na pokazanie dziecku, że dbanie o siebie jest bardzo ważne, a jak wiadomo dzieci uczą się przez naśladowanie.
# Naucz się rozpoznawać moment, w którym nadchodzi fala złości. Kiedy nadchodzi złość w ciele pojawiają się pewne sygnały ostrzegawcze i jeżeli nauczysz się je odczytywać, będziesz w stanie zareagować jeszcze zanim dojdzie do wybuchu złości. Silne emocje, do których niewątpliwie należy złość mogą nie tylko powodować swego rodzaju pobudzenie fizjologiczne, ale przede wszystkim objawiać się poprzez np. przyspieszone bicie serca, cięższy i/lub szybszy oddech, uderzenia gorąca, napięcie w różnych częściach ciała, wyższą wrażliwością na bodźce słuchowe, zaczerwienieniem twarzy, itp.
# Kiedy tylko zauważysz, że pojawiają się symptomy świadczące o tym, że zaraz może pojawić się złość, zatrzymaj się na moment, oddychaj głęboko.
# Naucz się wyłapywać myśli będące punktami zapalnymi, które wywołują u Ciebie złość. Myśli te, o czym wspominałam już wyżej, mogą powodować, że rodzic przypisuje zachowaniom dziecka złe intencje. Co więcej, w sytuacji, gdy pojawiają się te punkty zapalne, rodzic może wyolbrzymiać problem, a nawet negatywnie oceniać dziecko. Poznanie tych punktów zapalnych pozwoli przeformułować myśli, a tym samym da przestrzeń do nowych, już spokojniejszych reakcji. W poprzedniej części wpisu znajdziesz link do pobrania karty pracy, która ułatwi Ci znalezienie tych punktów zapalnych.
# Stawiaj wyraźne granice i nie bój się informować dziecka, ze zbliża się do ich przekroczenia. Dlaczego to takie ważne? Przede wszystkim dlatego, że dziecko nieposiadające takiej informacji, może nie zrozumieć rodzicielskiej reakcji i uznać ją za przesadną, a nawet pozbawioną sensu.
# Reaguj od razu. I nie, nie mówię tu o reakcji przez krzyk, ale poprzez zaproponowanie innej aktywności, poproszenie o zmianę zachowania, odwrócenie uwagi od czynności wykonywanej przez dziecko lub (jeżeli problem leży w Tobie) po prostu powiedz dziecku o tym.
# Staraj się mówić spokojnie. Wiem, że to niełatwe, ale istnieje zależność między tym jak mówimy, a naszym nastrojem – innymi słowy, im spokojniej mówimy, tym odczuwamy większy spokój. Skup się na zachowaniu spokojnego tonu głosu i doborze słów, gdyż szybkie „wyrzucanie z siebie” słów przepełnionych emocjami, jedynie eskaluje złość.
#Jeżeli czujesz, że zbliża się złość, odejdź od dziecka. Powiedz mu wprost, ze potrzebujesz chwili, by się uspokoić i wyjdź do innego pomieszczenia. Jeżeli natomiast dziecko jest zbyt małe, by zostawić je samo w pokoju, zadbaj o to, by znalazło się w bezpiecznym miejscu, np. łóżeczku i pooddychaj przez chwile spokojnie.
# Nie przenoś gniewu na inną osobę, bo w ten sposób osiągniesz efekt zupełnie odwrotny – tylko go powiększysz. Prawda jest taka, że po „wyładowaniu się” na kimś wcale nie czujemy się lepiej. Dlatego też, zamiast odreagowywać swój gniew na innych, warto skupić się na sygnałach płynących z ciała i je kontrolować, a także racjonalnie tłumaczyć sobie zachowanie dziecka. Zamiast traktować kogoś jak przysłowiowy „worek treningowy”, wczuj się w emocje dziecka i postaraj się je zrozumieć.
#Pamiętaj, by nie dyscyplinować w gniewie – to nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem. Zamiast wymierzać karę pod wpływem emocji, powiedz dziecku, że jest Ci przykro z powodu jego zachowania, i że musisz zastanowić się co z tym dalej zrobić”.
# Pod żadnym pozorem nie uciekaj się do przemocy. Pamiętaj, że ona pozostawia ślady nie tylko na ciele dziecka, ale przede wszystkim w jego psychice.
Pamiętaj, że praca nad wyrażaniem złości w sposób niekrzywdzący dziecka jest długa i nie zawsze łatwa. Warto jednak do niej wracać na każdym etapie wychowania. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że na przestrzeni procesu wychowania dziecka i na każdym jego etapie potrzeby dziecka i rodzica zmieniają się, a także pojawiają się zupełnie nowe sytuacje, które mogą wywołać napięcie. Wypracowanie dobrych nawyków już na początku drogi rodzicielskiej sprawi, że później może być już tylko łatwiej.
Muszę tu też zaznaczyć, że praca nad rodzicielską złością może wymagać również pracy ze specjalistą w procesie psychoterapii, zwłaszcza wtedy, kiedy złość rodzica kieruje się również ku przemocy. W takiej sytuacji oprócz podjęcia terapii własnej, rodzic powinien zapewnić pomoc i wsparcie specjalisty również dziecku.